niedziela, 23 lutego 2014

Niezamknieta bramka

Zadzwonił telefon.
-tak?
-czy rozmawiam z Oscarem Timhpo?
-przy telefonie- odparł młody blondyn.
-tu komisarz Michalak Wiem że jeat pan blisko z Joanną Cis. Z przykrością muszę  powiedzieć że dziewczyna została dziś w okolicach godziny 15:30 zastrzelona. - Oscar zaniemówił. Nie potrafil nic powiedziec. Jeszcze dziś rano widział się z nią na zajęciach. Razem studiowali sztukę.
-Jak to!  Dlaczego! Jak!  - tylko tyle był w stanie powiedzieć. Do oczu napłynęły mu łzy.
-Spokojnie. Czy mógłbym pana prosić na komisariat na przesłuchanie jutro o 16 ?
-taaak.-powiedzial i sie rozłączył. Rzucił telefonem o ścianę i usiadł na ziemi. Wstrząsnęły nim dreszcze smutku i gniewu. Gwałtownie wstał że aż zakręcił mu się w głowie. W głowie w której miał wielki bałagan. Bo za kilka dni chciał sie jej oświadczyć. Poszedl szybkim krokiem na korytarz. Chwycił kurtke i kluczyki. Trzasnął drzwiami od domu. Nawet nie spojrzał czy są zamknięte. Zbiegł szybko na dół. Otworzył swoje volvo i od razu odpalił. Jechał szybko.... za szybko jak na teren zabudowany. Na szczęście nie spotkal podrodze policji. Podjechał pod mały zielony domek. Nic nadzwyczajnego. Wyszedł z auta. Nawet nie zgasił silnika. Otworzyl bramkę i drewniane drzwi. Wszedł do kuchni. Tak jak myślał Sandra byla sama w domu i właśnie przygotowywała obiad. Wyraz twarzy miała.... tajemniczo smutny.
-SANDRA! - blondynka podskoczyła i wpuściła nóż na ziemie.
-Oscar. Co ty tu ro..
-zamknij sie do cholery jasnej!  Jak mogłaś do tego dopuścić!  Myślałem że ją chronisz razem ze mną. Myślałem że mogę ci zaufać.
- to nie tak!  Oni by mnie zabili!  Ja na prawde nie chciałam.
-tak?  Dlatego z zimną krwią strzelilaś jej w głowę i zwiałaś z kasą? ! Tak ja wiem jaki był plan. Znałem go bardzo dobrze.
- to nie ja!  Ja bym nie potrafiła!
-kłamiesz!- wrzasnął  i chwycił ją za nadgarstki.
- zdradziłaś ją!  I dla tego ona nie żyje!  Czy ty wiesz co zrobilaś. Jak moglaś do niej strzelić!
-ja nie strzeliłam!
-ta jasne... uważaj że ci uwierze. Gdzie masz forsę!
- nie mam!  To nie ja byłam na ulicy. To nie ja zabrałam kasę to nie ja w nią strzeliłam!
-czemu ciągle kłamiesz!  To nie przywróci jej życia! - wrzasnął i odepchnął ją mocno. Przerażona dziewczyna spadała. Nie wiedziała jak i na co upadnie. Wszystko działo sie tak szybko. Słyszała krzyk mezczyzny. Chyba Oscara ale  to nie był taki krzyk jak wtedy. Nie był oskarżycielski tylko przerażony. Potem uslyszala kilka strzałów. I wielki ból głowy. Walnęła głową o kant szfy. Zasnął.... i się już nie obudziła.... ale przyczyną jej śmierci nie było uderzenie w głowę. Powodem jej śmierci były dwa strzały. W głowę i serce. Po kilku minutach w małym zielonym domku nastała cisza przerywana szlochem. Kobieta siedziała z pistoletem w rękach przy ciałach swoich przyjaciół..... ale czy może ich nazywać swoimi przyjaciółmi skoro zrobiła im sie taką krzywdę?  Ciągle szeptała "przepraszam kocham was" po 15 minutach zadzwonil telefon Sandry. Dzwonil jakis nieznany numer. Zabójczyni wstała z podłogi,  schowała broń do swojego czarno-niebieskiego plecaka i wyszła z domku. Zamknęła drzwi i bramkę i poszła do swojego auta.
~*~*~*~*~*~
Oto druga czesc miniaturki kryminalnej. Pierwsza nazywała sie reklamówka. Mam nadzieję że się podoba
Planuje w tym tygodniu dodac rozdział opowiadania głównego
A tym czasem dobranoc :)

piątek, 21 lutego 2014

Pytanie....

Hej wszystkim!
Tak to ja chyba wracam do bloggera...
tak "chyba"
bo nie wiem czy wy chcecie... pod ostatnim rozdziałem nie ma żadnego komentarza a starałam się....
i to mnie wgl nie zmotywowało do pracy... 
Planuje wrócić...
co o tym myślicie? 
Napiszcie czy coś...
Pozdrawiam