-Co się stało?- spytałam się. Nagle zobaczyłam, że to Ariss.
-Nic gówniaro. Odwal się.- powiedziała oschle. Pozbierała książki, które wypadły jej z rąk i odeszła. Ja chwyciłam podręcznik z zoologi i zamknęłam szafkę. Plask! No nie! zeszyt spadł mi pod szafkę. Kucnęłam i sięgnęłam ręką po zeszyt. Jednak nie napotkałam go tam. Poczułam pod ręką jakąś kartkę. Wyciągnęłam ją. Była podpisana: Ariss. Tylko imię, ale w szkole jest tylko jedna dziewczyna o takim imieniu. Na zewnątrz były jakieś notatki z rozszerzeń. Otworzyłam kartkę i okazało się, że to już nie są notatki z lekcji. To były jakieś własne notatki o swoich planach. Wiem, że nie powinnam, ale ciekawość mnie przerosła. Zaczęłam czytać. "...Uda mi się. Zniszczę ją! Ta mała debilka odebrała mi GO! Jak ona śmiała mi zabrać M..." i więcej nie zdążyłam przeczytać, bo kartka została mi wyrwana z ręki.
-To twoje?!-Zawołała z kpiną i złością w głosie.
-Nie... ja przepraszam. Nie przeczytałam nic...
-Tsa jasne... uważaj, że ci uwierzę gówniaro mała! Spieprzaj stąd i nie wchodź mi w drogę bo Cię spiorę na kwaśne jabłko!- wrzasnęła wściekła. Ja zareagowałam natychmiast. Pobiegłam w stronę klasy. No nie! Już weszli do klasy. Spóźnienie...kolejne. Zapukałam do klasy i weszłam.
-Panno Light. Dlaczego się spóźniłaś? Siadaj!-powiedziała nie czekając na odpowiedź. Usiadłam koło Kiary.
-Co się stało?- spytała szeptem.
-Spotkałam Ariss i nie mogłam znaleźć książki.
-Co ma piernik do wiatraka?
-Później ci opowiem.-powiedziałam i wskazałam głową na Panią Kerl. Jej twarz nie wyrażała zadowolenia.
***
Podczas reszty przerw gadałam z Markiem i Kiarą pod moim ulubionym drzewem przed szkołą.
-Co robisz dziś na rozszerzeniach?- zapytał mnie chłopak.
-Idę do domu tak jak zawsze. A co?
-Może zechciałabyś się ze mną przejść po parku?
-Nie idziesz na rozszerzenia?
-Jakoś nie mam ochoty. Towarzyszenie tobie w drodze do domu jest na 100% ciekawsze.-Powiedział i puścił mi oczko. Zaczerwieniłam się i odwróciłam głowę.-Będę czekać w parku.
Dowiedziałam się o wielu rzeczach np: Jego ulubionym kolorem jest zielony i brązowy, ulubionym owocem jest jabłko, które codziennie bierze sobie na lunch. Znalazłam również kolejną osobę, która nie lubi Ariss. Przyznam, że bardzo miło mi się rozmawia z Markiem. Lekcje bardzo mi się dzisiaj dłużyły. Nie rozumiałam o co chodziło Ariss. Przez cały dzień nie mogłam się również doczekać się spaceru z Markiem. Ten chłopak w pewien sposób intrygował mnie. Gdy jestem w jego obecności dziwnie się czuję. Nie potrafię tego opisać, ale to jest takie niesamowite!
Nareszcie rozpoczęły się rozszerzenia. Pożegnałam się z Kiarą i poszłam do parku. Szłam i szłam. Szukałam go wszędzie ale nie mogłam go znaleźć. Zniknął. Nie przyszedł, albo go wyprzedziłam? Nie wiem. Poczekam na niego pod drzewem.
***
Chwilę wcześniej w parku na ławce siedział sobie Mark z różą w ręku. Czekał na Olę. Niestety nie doczekał się na nią tylko na kogoś innego. Gdy tak sobie siedział i myślał kiedy Ola przyjdzie ktoś zaszedł go od tyłu i zasłonił mu oczy. W głowie chłopaka pojawiła się myśl: "Zgadnij kto to?" Chłopak odskoczył jak oparzony.
-Ariss! Co ty tu robisz? Nie jesteś na lekcjach?
-To samo pytanie mogłabym zadać tobie.-zaśmiała się- ta róża dla mnie? O jak słodko! Dziękuje! Nie trzeba było. Dzięki w ogóle, że na mnie poczekałeś.-znowu się zaśmiała.
-Śledzisz mnie?
-Można powiedzieć, że obserwuję bo mi na tobie zależy słonko- uśmiechnęła się i usiadła koło niego. Chłopak odsunął się. Prawie spadł z ławki.
-Że co? Zależy? Co masz na myśli używając słowa "zależy"?
-No przestań udawać, że nie wiesz o co chodzi.-Powiedziała przysuwając się jeszcze bardziej.
-Nie udaję.
-Trudno. To nie jest ważne. Nie taki cel jest tej rozmowy.
-Co? Nie rozumiem o co ci chodzi. Jeżeli masz mi coś do powiedzenia to się streszczaj bo tak się składa, że tu na kogoś właśnie czekam.
-Oooo! Właśnie o tej osobie, na którą czekasz mam ochotę porozmawiać.
-Skąd wiesz na kogo czekam?
-To można wyczytać z twoich oczu Mark. Jesteś jak otwarta księga. Czytam wszystko. Dobrze wiem, że czekasz tu na te dziwadło. Zastanawiam się tylko" Dlaczego?" Odpowiedz mi szczerze na pytanie: Od kiedy gadasz z odmieńcem? Przecież to stworzenie nie zasługuje na ani chwilę rozmowy z takim kimś jak ty.
-Nie obrażaj jej! I w ogóle... co cię to obchodzi z kim gadam? Mogę rozmawiać z kim chce!
-Mark! Kochanie! Ja się o Ciebie martwię! Wiesz, że to niebezpieczne rozmawiać z kimś tak nisko położonym jak dziwadło.
-Przestań! Jesteś beznadziejna!
-O! Dziękuję za komplement. Ciekawa jestem co by powiedział twój tata na to powiedział.- uśmiechnęła się. Wiedziała, że na pewno by się nie ucieszył z tego powodu.
-On o tym nie musi wiedzieć. Lepiej by było jak by tak zostało-tu popatrzył się znaczącym wzrokiem na blondynkę.
-A co by się stało jak by się dowiedział?
-Ariss. Przestań! Nie przeginaj struny.
-Ale tak będzie lepiej dal Ciebie! Tak będzie lepiej dla nas!
-Jakich nas? Nie ma nas! Jest ty i jest Ja! Zrozum to!
-Kochanie przestań tak mówić bo się zaraz popłaczę!
-Co ja ci takiego zrobiłem, że chcesz mi zniszczyć życie towarzyskie!?
-Zdradzasz mnie z głupią dziewczyną!
-Kobieto!-zawołał mocno wnerwiony Mark- Ja z tobą nigdy nie byłem, nie jestem i nie zamierzam być! Nie potrafisz tego zrozumieć? Jak mam cię zdradzać? To nie ma sensu!
-Kochanie! Co ty pleciesz? Uderzyłeś się w głowę? A co do tego sensu to nic w życiu nie ma sensu.-uśmiechnęła się najspokojniej jak potrafiła choć nerwy już jej zaczęły puszczać.
-Nie mów tak do mnie!
-Jak?
-Kochanie!
-Czemu? Wolisz Kotku?
-Ariss! Czy ty jesteś jakaś nienormalna? O co Ci chodzi kurwa!
-Przestań się z nią zadawać! Ta pokraka nie jest Ciebie warta! Jak zerwiesz z nią kontakt to ojciec o niczym się nie dowie- wrzasnęła dziewczyna. Ludzie, którzy przechodzili obok zatrzymali się by zobaczyć co się dzieje.
-Chyba śnisz! Nie zaszantażujesz mnie!
-Dlaczego Ci tak na niej do cholery jasnej zależy kurwa no?! To zwykły dziwak! Podoba ci się? To masz kiepski gust!
-Odwal się ode mnie!
-Czyli trafiłam w czuły punkt? Zerwij z nią kontakt i bądź ze mną! Jestem lepsza! Co ma ona czego ja nie mam! Ona ma nic a ja mam wszystko! Patrz! Bycie ze mną na pewno ci się spodoba!- wrzasnęła i wpiła się w wargi Marka. On gwałtownie odepchnął ją.
-Jak śmiesz!
-Jeśli nie zerwiesz z nią kontaktu to gwarantuję, że już wkrótce cała szkoła się dowie, że Mark Dov kocha się w Oli Light. A twój tatuś zgotuje ci piekło w domu, bo dowie się pierwszy ze wszystkich!-po policzkach dziewczyny zaczęły cieknąć łzy.
-Jesteś beznadziejna! Oooo... Już wiem co Cię gryzie! Że nie chcę Ciebie! Że wolę zwykłą, skromną i miłą Olusię-tu celowo użył zdrobnienia by jeszcze bardziej wkurzyć blondynę- Wiesz co? Rób co chcesz! Nie przestanę rozmawiać z dziewczyną, która mi się podoba tylko dal tego, że jakaś niedorozwinięta gówniara mnie szantażuje!
-O.k. Nie ma sprawy!- zaszlochała Ariss- szykuj się bo Ja tak łatwo się nie poddaję! Jeszcze kiedyś będziesz ze mną! Zobaczysz!
-Po moim trupie!-zawołał za znikającą w krzakach szlochającą dziewczyną.
Zdenerwowany Mark wstał poszedł do domu zapominając o spotkaniu z Olą.
***
Szłam i myślałam. Dlaczego Mark tak nagle zaczął za mną gadać? Przecież to niesie za sobą mnóstwo kłopotów. Wyczuwam, że za niedługo wydarzy się coś niedobrego. Mark jest przystojny. Oj! i to bardzo! I jak się do mnie uśmiecha to... Jej! Gdy stałam tak przy nim dziś na przerwie to miałam wielką ochotę pocałować jego piękne usta! Tak sobie rozmyślając doszłam do jeziora. Stanęłam na brzegu i w błękitnej tafli wody ujrzałam całkiem ładną dziewczynę. Przez moją głowę przeszła myśl, że Mark próbuje się do mnie zbliżyć i wykorzystać. Po moich plecach przeszedł niemiły dreszcz. Od razu wyrzuciłam tą myśl z głowy. Czyli mu tak bardzo jeszcze nie ufałam. No przecież znamy się kilka dni. Ale jak tak sobie pomyślę, to cieszę się, że nareszcie nadeszła jakaś miła zmiana. Usiadłam pod wierzbą, wyciągnęłam słuchawki i włączyłam muzykę na cały regulator. Spojrzałam na jezioro i ujrzałam piękne łabędzie. Pomyślałam,że w tym momencie przerodziłam się ze smutnego kaczątka w pięknego i radosnego łabędzia. Tak jak w bajce o brzydkim kaczątku. To, że Mark zaczął za mną gadać to wielkie szczęście. I chyba zaczyna mi się podobać. NIE! Co ja w ogóle sobie wyobrażam! Nie.... mi na kimś kogo znam kilka dni nie może zależeć...Chociaż...
***
Ale on jest wkurwiający! I to niby ja taka jestem? Spoko. Chcesz kłopotów? Proszę bardzo! Ja się staram i w ogóle...-szlochała Ariss.- A ty wybierasz tą pokrakę!? Nienawidzę cię za to ale i równocześnie kocham. To jest bez sensu!-wtedy przypomniały się jej słowa Marka "Ja z tobą nigdy nie byłem, nie jestem i nie zamierzam być! Nie potrafisz tego zrozumieć? Jak mam cię zdradzać? To nie ma sensu!"-tak... życie nie ma sensu. Wiem jedno. W życiu są cele, o które trzeba walczyć.- Ariss stanęła na środku chodnika.
-NIE!-wrzasnęła na całe gardło.
-Opanuj się!
-Spierdalaj!-odpowiedziała nieznajomemu i pobiegła do domu.