piątek, 17 maja 2013

8. Dobry początek dobrej znajomości - Poranek

Nie dość, że w nocy nie mogłam zasnąć to rano obudziłam się o 6:11. Nie byłam śpiąca więc wstałam i zaczęłam się przygotowywać do szkoły. Spojrzałam na plan lekcji. Nie mamy dziś dużo zajęć. Roślinologia, Astronomia, Sztuka, Język, Stylizacja (myślę, że jest ona całkowicie zbędna) i rozszerzenia, na które nie chodzę. Podeszłam do szafy i wybrałam sweter w paski i dżinsy. Weszłam do łazienki i znalazłam przy lustrze czarną materiałową opaskę. Założyłam ja i umyłam zęby. Zajrzałam do sypialni mamy. Jeszcze słodko spała więc nie zamierzałam jej budzić. Wyszłam na dwór i pobiegłam na łąkę. Słońce niedawno wstało, dlatego niebo było w różnych odcieniach błękitu i różu. Usiadłam na trawie przy lasku brzozowym i rozkoszowałam się zapachem porannego powietrza. Nagle ktoś zawołał:
-Ola!- rozejrzałam się dookoła i nic. Nikogo nie było. Dziwne. Tylko Sisi i Ro biegli w moją stronę. Na pewno mi się przesłyszało. Chyba, że to mama mnie wołała na śniadanie. Pobiegłam do domu. Tam Ziree już krzątała się po kuchni pełna pozytywnej energii i zapału do pracy.
-Dzień dobry Oluś! Byłaś na łące?
-Tak.
-Właśnie czuję. Przyniosłaś ze sobą zapach wiatru i polnych kwiatów- zaśmiała się.
-Wołałaś mnie?- zapytałam z nadzieją w głosie.
-Nie, a co?- zdziwiła się.
-A...nic- czyli jednak się przesłyszałam.
Na śniadanie zjadłam naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną. Gdy skończyłam jeść i posprzątałam po sobie okazało się, że mam jeszcze trochę czasu przed wyjściem do szkoły. Poszłam znowu na łąkę na te samo miejsce. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę na fulla. I tak słuchałam i słuchałam i słuchałam dopóki Ro nie trącił mnie swoim zimnym noskiem. Spojrzałam w stronę domu. Tam stała Ziree i pokazywała mi na rękę. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że zaraz znowu się spóźnię na lekcje.Pobiegłam w jej stronę ucałowałam i pożegnałam się. Następnie pobiegłam pod dom Kiary. Tam właśnie spotkałam Marka rozmawiającego z moją przyjaciółką. Na początku stanęłam jak wryta, ale później odzyskałam odwagę i podeszłam do nich.
-Hej wszystkim :)
-Cześć Ola!- zawołała Kiara i przytuliła mnie na powitanie.
-Witaj- przywitał się Mark i puścił mi oczko. Znowu zarumieniłam się.
-Idziemy do szkoły?- zapytałam się patrząc na zegarek.
-O nie! zaraz się spóźnimy!-zawołała Kiara i chwyciła nas za ręce. My natomiast zaśmialiśmy się i poszliśmy razem dość szybkim tempem do szkoły.
~*~*~*~*~*~
Cześć!
W sumie jest już piątek ;)
Przepraszam, że rozdział taki krótki ale jakoś nie miałam pomysłu na coś więcej.
Dziękuję bardzo za ponad 1000 wejść! <3
Proszę o komentarze (jak zwykle)
Dziękuje każdemu z osobna za każde miłe słowo i opinię :)
Mam nadzieję, że wam się podoba :)
Pozdrawiam i do napisania
Wasza 
Lila <3

5 komentarzy:

  1. Zdziwił mnie ten głos na łące... Takie schizowe. Taa. Coś o tym wiem. No, ale wracając do rzeczy to czemu te rozdziały są takie krótkie? Treść mi się podoba. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :) Ubolewam, że takie krótkie =/
    Sev

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy koljne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę że w piątek lub w czwartek wieczorem

      Usuń
  4. O taki krótki? Black od razu schizowe xD. Trochę wyobraźni. Ale raczej głos coś znaczył. Wiem jak to brzmi :D. Łąka nie daleko domu *.*
    * dopóki
    Ach ten spóźnialski gen. Też go posiadałam, ale tylko jeśli chodzi o szkołę(są przecież wakacje). A to całe rumienienie się strasznie mi przypomina zachowanie Luce z "Upadli" Lauren Kate, kiedy to na widok/rozmowę z Danielem, główna bohaterka się rumieniła. Pamiętam, jak mnie to wkurzało xD. Ale tutaj jest troszeczkę inaczej między Olą, a Markiem. Bo przecież Ola nie zeświruję i nie będzie szukać informacji o Marku za wszelką cenę, prawda? XD.

    OdpowiedzUsuń