środa, 24 lipca 2013

15. "On jest mój ty głupia dziewczyno!"-powiedziała wariatka - Poranek z zagadką

Jak się obudziłam to na początku nie ogarniałam gdzie się znajduję. Dopiero później moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności i zorientowałam się, że jestem w sypialni mamy. Delikatnie wstałam i wróciłam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał 6:45. Odsłoniłam rolety i moim oczom ukazał się deszcz. Nie! To była ulewa! Postanowiłam otworzyć okno. Do pomieszczenia wleciał przepiękny zapach. Uwielbiam woń deszczu. Jest taki świeży i orzeźwiający. Po jakimś czasie, gdy już się nawdychałam, wykonałam poranną toaletę. Później ubrałam jasne jeansy i białą bluzkę z czarnym kotem. Na mojej twarzy pojawił się delikatny makijaż, a w uszach zabłyszczały złote kolczyki od babci. A właśnie! A propo babci. Dawno u niej nie byłam. \przydałoby się ją odwiedzić.
Gdy wyszłam z łazienki było 5 po siódmej. Zeszłam na dół i trochę się zdziwiłam bo Ziree jeszcze nie wstała. Spojrzałam na grafik jej pracy i puknęłam się w czoło. Rzeczywiście dzisiaj nie musi  tak wcześnie wstawać bo ma na popołudnie.
-No trudno. Trzeba samemu sobie zrobić śniadanie.- powiedziałam do siebie. Gdy kończyłam robić jajecznice podbiegła do mnie Sisi.
-Cześć piesku! Co tam? Chcesz coś zjeść?- zapytałam i zaśmiałam się w myślach, że mówię do pieska jak do człowieka.
-Chętnie!- odpowiedział głosik. Zdumiona popatrzyłam w stronę pupila.
-CO?- wrzasnęłam najgłośniej jak potrafiłam.
-Nic. Mówiłam tylko, że chętnie coś bym zjadła. Podasz mi chrupki?- odpowiedział głosik. A raczej Sisi. Bo tak mi się przynajmniej zdawało.
-Od kiedy ty mówisz?
-Tak dokładnie toooo... od urodzenia.- odpowiedział piesek i zaśmiał się.
-Kiedyś to ja słyszałam jak szczekasz, a nie mówisz.- powiedziałam jeszcze bardziej przekonana, że właśnie rozmawiam z Sisi.
-No bo Cię wyznaczyłam jakoś kilka dni temu.
-Co to znaczy "wyznaczyłam"?- i w tym momencie do kuchni weszła Ziree.
-Co to za krzyki? I z kim rozmawiasz.... i dlaczego Sisi ciągle szczeka.
-Oh. Przepraszam, że Cię obudziłam, ale coś mnie bardzo zdziwiło. Prawda Sisi?
-Tak- odpowiedział piesek.
-Widzisz?! To mnie właśnie zdziwiło.
-Co?- spytała zdezorientowana mama.
-No to, że Sisi mówi.- powiedziałam i poczułam jak ciągnie mnie za spodnie.
-A co w tym dziwnego, że Sisi szczeka?
-Ale przecież Ona mówi w ludzkim języku!- i tu pojawiła się bezcenna mina mojej mamy wyrażająca wszystkie emocje jakie przeleciały przez jej  głowę. "oszalała", "ma schizy", "lunatykuje?", "uderzyła się w głowę".
-Skarbie wszystko w porządku?
-Czyli ty tego nie słyszysz?
-Czego?
-Eeee... nie ważne.- usiadłam przy stoliku i wpadłam na świetny pomysł by wyjść z tej sytuacji z twarzą. - Wiesz co mamusiu?
-Chmmm...?
-To tylko sen-Tylko sen.- powtórzyła.
-Tak. Tylko sen. Więc idź i śnij dalej.
-Śnij dalej...- powiedziała i poszła na górę do swojej sypialni. Gdy usłyszałam trzask drzwi... załamałam się.
Tak bardzo bym chciała żeby to był sen, ale żadne szczypanie mi nie pomagało. Do głowy przychodziły mi dwie odpowiedzi. Albo oszalałam i mam schiz, albo... no właśnie. Albo co? Talent, moc? Nie wierzę. Muszę o tym porozmawiać z Kiarą. Miejmy nadzieję, że nie weźmie mnie za wariatkę tak jak mama.
Spojrzałam na zegarek. Tsa... jest 7:30. Muszę już iść bo się spóźnię, a Zelda- nauczycielka WF-u tego nie toleruje. Mówiąc nie toleruje mam na myśli, że za każde spóźnienie trzeba robić jakieś ciężkie ćwiczenia dodatkowo.
Ubrałam kurtkę i wyszłam. Poczułam mokry i zimny deszcz, który moczy mi twarz i włosy... Właśnie! Zapomniałam opaski. No i się wróciłam. Pobiegłam na górę, chwyciłam białą plastikową opaskę i włożyłam na głowę. "Tak lepiej"-pomyślałam i zeszłam na dół. Po raz kolejny wyszłam z domu. Po drodze spotkałam Kiarę i razem poszłyśmy do szkoły... jednak nie wspomniałam jej ani słowa o porannym incydencie.
~*~*~*~*~*~*~*~*~
Hej Wam!
Przepraszam, że krótki.... no ale to jest poranek... zawsze ma takie małe rozmiary bo tam się dzieje tylko troszke ;D
Mam nadzieję, że wam się podoba ten rozdział i troszkę rozjaśnia wątek o "tajemniczym głosiku" :P
Rozdział dedykuje Black z bloga http://fred-weasley-carmen-black.blogspot.com/
Który również wam polecam bo jest genialny! :D
Tak więc mam jeszcze komunikat, że raczej nie dodam w sobote rozdziału bo jadę nad morze z przyjaciółką :D
Tak... donapisania za tydzień!
Pozdrawiam...
Lila <3
P.S.
Zapraszam do komentowania. Bardzo mnie cieszą :P

3 komentarze:

  1. Ojeej. Jakoś Sisi kojarzy mi się z takim małym niby to psie, a jednak wg mnie szczurze. Dobra... Ale żeby szczur gadał? Mhh... <3 Tym mnie podbiłaś. Lubię zwierzaki, a szczególnie te gadające, bo są urocze :) Poza tym chciałabym zobaczyć mibę Ziree. Hahahah... Moja córka ma schizy. XD Śietny rozdział i dziękuję za dedyk.
    Pozdrawiam i czekam na NN.

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc przeczytałam to już wcześniej, ale jakoś nie skomentowałam. Wybacz.
    A co do rozdziału. To podobnie jak Black do Sisi miałam takie skojarzenia xD. Tyle, że to nie był szczur... mały piesek... słodki... Black się nie zna xd.
    Rozdział krótki, a Ola ma jednak moc :3. No i dobrze. A co do tego to już podejrzewałam. Miałam nadzieję, że coś będzie w szkole. Spotkanie z Markiem, a tu buum. Koniec. Czemu? XD
    Rozdział jak zawsze fajny.
    Pozdrawiam i weny.

    OdpowiedzUsuń