środa, 18 czerwca 2014

5. Coś poszło nie tak


Wczoraj nie zrozumiałam co dokładnie miał na myśli doktor mówiąc „Umarłaś” . Nie docierało to do mnie, że coś takiego mogło się zdarzyć. Ale z czasem zaczęłam sobie to uświadamiać. Ja naprawdę umarłam.  Z tego co mama mi opowiadała dowiedziałam się, że jak podali mi środki usypiające coś nie tak zaczęło się dziać z moim sercem.  Krzyczałam i płakałam, potem skoczyła mi temperatura. Nawet raz otworzyłam oczy. Mama mówiła, że wszyscy wokół próbowali podtrzymać mnie przy życiu, ale ja umierałam. Serce coraz wolniej biło, aż w końcu stanęło. I zasnęłam. I wtedy użyli defiblyratora. Wszystko się zgadza z moją…. Wizją? Snem? W sumie nie wiem co to było. Ja umarłam. Przez ogień w żyłach. Krzyczałam bo czułam ból i widziałam śmierć mamy. Ciągłe powtarzanie bym nie zasypiała… wtedy musiałam mieć otwarte oczy…. Iskierki… wszystko się zgadza. Co się ze mną dzieje? Jedynym plusem tego wydarzenia jest to, że mój wyjazd do wariatkowa jest przełożony do odwołania. Czyli do tego czasu aż nie poczuję się lepiej. Ale ja czuję się lepiej. Nic mnie nie boli. Wszystko zdaje się być ok. Leżenie w tej Sali samej jest wykańczające, ponieważ mogę bez końca analizować mój sen. Muszę znaleźć maską. I kim jest strażnik, u którego czułam się tak bezpiecznie? Kim są Ci ludzie w maskach…. Ale czy to nie jest niedorzeczne? To tylko sen. A ja traktuję to bardzo poważnie. Kurwa Christin! Weź się w garść! To tylko sen. Nic nie znaczył. A jeśli jednak? Mam jakieś dziwne wrażenie… że to był przełom w moim życiu. Ale jak to wygląda? Dziewczyna, która jest „chora psychicznie” i miewa wizje, teraz wylądowała w szpitalu, miała kolejną chorą wizję, którą traktuje poważnie… odpowiedzcie szczerze… czy ja jestem normalna? Powiecie pewnie… czym jest normalność? Każdy jest inny na swój sposób, każdy wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju. Ale czy ja nie powinnam… nie wiem… przynajmniej wierzyć, że to tylko nic nie znaczący sen. Nie… bo po co? Ja muszę wierzyć. Zastanawiam się….  Czy mam się bać iść spać? Czy nie? W sumie jestem lekko śpiąca… ale  czy to jest bezpieczne? Czy znowu nie umrę? Ile razy można umierać i się budzić? Jest jakiś limit? Czy kiedykolwiek  tak ktoś miał…. Że umierał w śnie i na żywo… i potem się budził… choć jego serce przez moment przestało bić? Ale jestem tylko człowiekiem. Każdy człowiek potrzebuje odpoczynku w postaci snu. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale zamknęłam oczy i spróbowałam zasnąć. Długo czekać nie musiałam. Jak zwykle nie dane mi było spokojnie spać. Gdy tylko „otworzyłam oczy” znajdowałam się przed jakimś zniszczonym, ale w miarę użytecznym budynkiem. Przy drzwiach stało dwoje ludzi podobnych do strażnika, który niósł mnie do śmigłowca. Zaczęłam iść w ich kierunku i zorientowałam się, że mam na sobie nie szpitalną koszulę tylko piękną błękitną sukienkę z delikatnej koronki. Mój strój tak bardzo nie pasował do otaczającego mnie miejsca. A gdzie ja właściwie byłam? Wokół mnie walały się trupy w zielonych mundurach, wszędzie przyciemniane szkło, krew, zero roślin, gruzy budynków… co ja tu robię? Po co tym razem się tu znalazłam? Gdy byłam w zasięgu wzroku żołnierzy podbiegli do mnie i zaczęli coś mówić do komunikatorów przypiętych do rękawów. Nie zrozumiałam ich bo mówili zbyt szybko. Podali mi dłoń. Nie wiem czemu, ale zaufałam im i dałam się zaprowadzić do środka budynku. Zaskakujący był widok nowoczesnych komputerów, map i innych urządzeń w takiej ruderze… ale naprawdę to tu było. Wszędzie pełno ludzi skupionych na swojej pracy ale gdy tylko pojawiłam się w drzwiach wzrok wszystkich spoczął na mnie. Nie czułam skrępowania. Wręcz cieszyłam się że mam tą ładną sukienką na sobie. Cisza jaka zapadła na Sali była tajemnicza, ale nie mroczna. Powoli zaczęłam iść do przodu. Czułam się wspaniale krocząc powoli wśród ich wszystkich. Dlaczego wszyscy tak na mnie zareagowali? Strażnicy stojący przy kolejnych drzwiach otworzyli je przede mną i odsunęli się bym mogła przejść. W środku zobaczyłam piękny, wielki pokój z bardzo wysokim sufitem, jedna ściana była zastąpiona szybami, a meble skrzyły się od blasku odbijającego się słońca. „Gdzie ja kurwa się znalazłam?” Spytałam sama siebie. Bo moje sny nigdy nie były piękne. Co się zmieniło? Podszedł do mnie kolejny strażnik. Ale tym razem to nie był jakiś tam strażnik, tylko mój strażnik. Mój wybawca. To on mnie niósł do śmigłowca. Rzuciłam mu się na szyję. Jakoś przy tym człowieku czułam się najbezpieczniej na świcie.  „Musisz mi wszystko powiedzieć!” Zawołałam do niego. Nawet nie wiem co miałam na myśli. Nawet nie miałam zamiaru tego mówić. To samo… jakoś tak wyszło… On mnie tylko wziął za rękę i zaprowadził do wielkiej sofy przy ścianie ze szkła. I zaczął opowiadać. A mówił różne rzeczy… nawet takie, których nie rozumiałam. Z resztą posłuchajcie sami:
Nazywam się Aron i jestem twoim strażnikiem. I wbrew twoim wyobrażeniom zawsze próbowałem ci pomóc. Przepraszam, że tak późno. Nie sądziliśmy, że to będzie tak trudne. Jestem pełen podziwu, że tyle wytrzymałaś. I do tego ciągle się im opierałaś. Nie poddałaś się. Nie straciłaś nadziei jak inni. Ostatnio zrobiliśmy postęp i byliśmy w stanie przekazać ci wiadomość w trakcie wizji. Kolejny krok to odzyskanie ciebie. Udało się.. ale odeszłaś. Już myślałem, że na zawszę cię straciliśmy. Wtedy bym umarł. Ale udało się. Jesteś tu. Jak już wiesz szukamy maski. Ale to nie jest zwykła maska. To Maska Losu. I tak się złożyło, że Ty jesteś Księżniczką Losu. Wielu próbowało przypisać sobie ten tytuł. Ale to nie była ich rola w tym świecie. Inni też miewali wizje. Nie takie jak ty. Ich wizje były od nas. Tak się z nimi komunikowaliśmy. Ty zostałaś porwana. Dawno temu, kiedy przyszłaś na świat wyrocznia przewidziała twój los i uległa samo destrukcji. Wszystko się zmieniło. Zostałaś okrzyknięta osobą pożądaną nr 1. Każdy chciał mieć cię przy swoim boku mimo, że byłaś tylko dzieckiem. Jedni chcieli być najpotężniejsi. Inni pragnęli cię zgładzić.. A my… po prostu cię kochaliśmy. Ci co chcieli być najsilniejsi zginęli podczas Wielkiej Wojny. Przetrwaliśmy my i ci, którzy chcieli, a raczej chcą cię zabić. A nasz świat… został uszkodzony. Bo podczas Wielkiej Wojny Maska Losu przepadła. Bez niej wszystko się wali. Niestety przegraliśmy wojnę i nam ciebie odebrano .Ludzie szkła stworzyli nowego człowieka i zamknęli cię w nim.  Za każdym razem gdy chcieli mogli cię torturować. Taka powolna śmierć. Jako, że jesteś Księżniczką Losu możesz zginąć jedynie przez ogień. W sumie jedyne co mam ci jeszcze do powiedzenia to prośba… byś pomogła nam znaleźć maskę i odbudować nasz świat. Oraz zwyciężyć z ludem szkła. To oni chcą Cię zabić. Tak naprawdę nikt dokładnie nie wie dlaczego.
Aron dał mi dużo do myślenia. W głowie kłębiło mi się mnóstwo pytań, ale nie przerywałam mu jego słowotoku. Najwyraźniej ulżyło mu bo znowu był uśmiechnięty. Ja jednak miałam wielką chmurę poplątanych myśli. Że niby co? To czym ja jestem jeśli zamknęli mnie w człowieku? I co to za bajki o Księżniczce? Ale czemu miałabym mu nie wierzyć? Czyli chcą mnie zabić. Tylko czemu nie zrobili tego od razu? I dlaczego chcą mnie zabić? Czy tu jestem bezpieczna? Czy wiedzą, że tu jestem?  I jak ja mam znaleźć tą maskę? W jaki sposób ona naprawi szkody wyrządzone przez wojnę? Czy ta wojna wybuchła przeze mnie? Z natłoku myśli zaczęła mnie boleć głowa… a może to nie z natłoku myśli? „Aron! Pomóż mi!” Zawołałam gdy zaczęło do mnie docierać, że to płomienie. Lud szkła wdarł się do mojej głowy. Wiedzą, że tu jestem. Najpewniej właśnie  mnie szukają, a jak znajdą to wybiją wszystkich tutaj. Nie może do tego dojść. W pewnym sensie jestem za nich odpowiedzialna. „Aron! Obudź mnie! Musisz mnie obudzić!” Zaczęłam wołać, ale ból w głowie był coraz silniejszy. Mój strażnik zamknął mi oczy i usłyszałam ciche kliknięcie. Ból nie zniknął. Dalej czułam żar ognia w głowie, ale ciało owiewał mi chłodny wiatr. Co się dzieje? Dlaczego nic nie widzę? Gdzie ja jestem? Nagle zobaczyłam cienką linię. Uczepiłam się jej. Z jednej strony słyszałam jakieś krzyki, z drugiej strzały. Czyli znowu jestem na granicy. Jeśli się nie obudzę zginę. Albo znowu mnie porwą., a jeśli się obudzę to istnieje szansa, że moi …. Poddani? Mogę ich tak nazwać? No mniejsza z tym. Jeśli się obudzę istnieje szansa, że już nie będę miała do czego wracać. Ani do kogo. Muszę się obudzić i jak najszybciej znaleźć maskę. Najlepiej od zaraz zacząć szukać. Puki trwa walka. Aron! On nie może zginąć. Jest za dobry. Tak samo reszta. Muszę znaleźć maskę. Odpycham się nogą od linii w kierunku krzyków. Tak. Wiem co robię. Mam plan… i nie mam zbyt dużo czasu. Zatem muszę się pospieszyć. Po raz kolejny otworzyłam oczy i naczerpnęłam świeżego powietrza. Ból głowy lekko osłabł, ale dalej był. Tak, potworny żar dalej był w mojej głowie. Zaczęłam głęboko oddychać. Patrząc na ludzi otaczających mnie stwierdziłam, że pewnie znowu umierałam… bo miny mieli bezcenne. Prawdę mówiąc dalej umieram. Bo ogień wciąż się tli. A tylko on może mnie zabić. „Co się tak gapicie. Ugaście to!” Zawołałam. Najwyraźniej uważali, że mam majaki i nie wiedzieli o co mi chodzi. Zdenerwowana wyrwałam sobie z żyły rureczki, wstałam i chwiejnym krokiem szłam w stronę drzwi. Ktoś podszedł i chwycił mnie za rękę. „Zostaw mnie do cholery jasnej, a jak nie to ci nogi z dupy powyrywam!” Wrzasnęłam najgłośniej jak potrafię. Od razu mnie puścił, ale nie odsunął się nawet na centymetr. Spojrzałam na ludzi i coś mi się nie zgadzało… coś było nie tak.

~*~*~*~*~*~*~*~*~
Hej :)
Dla was kolejna część 
Dedyk dla wszystkich co czytaja
No... to.... milego czytania. 
Dziś krótko bo w sumie nie mam czasu, a rozdział mialam gotowy juz wczesniej :)  no xp
Pozdrawiam


2 komentarze:

  1. Och, takie zbieg okoliczności, że jak skończyłam to ty dodałaś kolejny rozdział xd.
    I ten mnie nie rozczarował. Aron, jakoś przyzwyczaiłam się do wersji Aaron. Ogółem Christin księżniczką? Wszystko powoli zaczyna mieć sens. Ale czemu tylko ogień? Nawet wampiry można zabić na większą ilość sposobów xd. Strażnicy wydają się być w porządku. Ludzie szkła - podoba mi się nazwa. No i ogólnie rozdział. Czekam na następny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasna dupa, ładnie żeś to rozegrała, chociaż nie rozumiem zbytnio tego wątku Ludzi Lodu, gdyż są zbyt paskudni, jak na takich co podobno przeżyli. Na pewno zaskoczyłaś mnie ową księżniczką, bo nie spodziewałam się tego za chuja, ale jednak chyba na tym polega element zaskoczenia, prawda?
    Mam nadzieję, że będzie następna część, bo bardzo się w to wciągnęłam oraz, że znajdzie tą dziwaczną maskę c:

    OdpowiedzUsuń