-Trrrrrrrrrrr- dźwięk dzwonka przerwał mi rozmowę z Kiarą. Weszłyśmy do klasy. Po pewnym czasie do klasy wszedł pan Turn. Kiara pobiegła oddać nasz projekt, a ja rozpakowywałam książki. Usłyszałam jakiś trzask. Okazało się, że spadł mi długopis. Schyliłam się, żeby go podnieść. Jednak go już tam nie było. Na jego miejscu pojawiły się czyjeś stopy.
-To twoje?- Spytał się jakiś brunet.
-Tak. Dzięki- podziękowałam i wróciłam do przeglądania notatek. On stał jeszcze chwilę nade mną i sobie poszedł. Kiara wróciła na miejsce i rozpakowała się. Gdy pan Turn coś tam mówił ja go kompletnie nie słuchałam. Nie wiem czemu. Zazwyczaj jestem pilna i w ogóle... dziś... nie! Teraz nie mogłam się skupić. Gdy tak sobie myślałam pan Turn stanął nade mną i... to było okropne. jak już mówiłam , zazwyczaj uważam na lekcji. Nienawidzę być w centrum uwagi, a słowa, które wypowiedział nauczyciel sprawiły, że oczy wszystkich uczniów skierowały się na mnie.
-Panno Light. Może pani powtórzyć co było na zadanie domowe?- spojrzałam na Kiarę. Jednak ona nie wiedziała jak mi pomóc.Wtedy chciałam zapaść się pod ziemię.
-Przepraszam panie profesorze. Nie słuchałam.- odpowiedziałam i spuściłam głowę, by nikt nie widział jaka czerwona się zrobiłam. Wiedziałam, że kara nastąpi. Pan Turn jest bardzo konsekwentny.
-Właśnie widzę. Skoro pogaduchy się was trzymają, to jedynym rozwiązaniem będzie rozdzielenie was. Panno Kiaro, proszę usiądź koło Aris, a Ciebie Mark, proszę usiądź koło Oli.- Smutna Kiara wstała i poszła do 4 ławki ( za nią leciała jej torba). Okazało się, że brunet, który podał mi ołówek to właśnie Mark.
-Panie profesorze? Długo będę musiała siedzieć z Nią?- Spytała błagalnie Kiara patrząc na naburmuszoną Ariss.
-Tyle ile będzie trzeba.-Powiedział profesor i dalej prowadził lekcję. Przez jakiś czas patrzyłam się tylko do swojego zeszytu. Jednak nie mogłam się powstrzymać. Zerknęłam na nowego towarzysza z ławki. Uśmiechnął się do mię, a ja spłonęłam. Od uderzenia gorąca zakręciło mi się w głowie i prawie spadłam z krzesła. Ja nie mogę! Co to był za uśmiech! Przez resztę lekcji ukradkiem spoglądałam na piękne zielone oczy chłopaka.
-Trrrrrrrrrrrrr-usłyszałam dzwonek na przerwę.
-Dobrze. na następnej lekcji będziemy mówić o mocach i ich rozszerzeniach. Do widzenia.-powiedział profesor i wyszedł z klasy, która powoli pustoszała. W środku zostałam tylko ja i Mark. Kiara gdzieś się ulotniła, a On nie wiem czemu ciągle stoi przy tej ławce. Wygląda jakby na mnie czekał, ale nie wiem czy to dobrze. Pakowałam się powoli. Gdy już byłam gotowa zamierzałam szybko wyjść. Ulotnić się. Żeby tylko nie było nowych kłopotów. Byłam już prawie przy drzwiach gdy usłyszałam bardzo ładny, męski głos.
-Poczekaj!-zawołał za mną.
-Po co?-odpowiedziałam ostro. Chyba zbyt ostro bo przecież On mi jeszcze nic nie zrobił.
-Chciałem się przedstawić. Jestem Mark Dov.-powiedziawszy to podszedł do mnie i podał mi rękę.
-Ola. Pewnie mnie znasz jako ta ,,inna". Na pewno chcesz ze mną gadać? A może po naśmiewać się ze mnie? No dawaj! Rozerwij się! Obrażanie odmieńca to...-i nie zdążyłam dokończyć bo mój wybuch przerwała silna dłoń Marka. Zasłonił mi buzię tak, że nie mogłam nic powiedzieć. Zaczęłam się wyrywać. Widząc, że to nie działa uspokoiłam się.
-Przestań!-powiedział stanowczo - wcale nie chcę cię obrażać! Chciałem Cię poznać bo skoro będziemy siedzieć w jednej ławce przez nie wiadomo ile to lepiej się poznać.- Wtedy mnie puścił.
-Oh! Przepraszam Cię za mój wybuch. Nie jestem przyzwyczajona do rozmowy z kimś innym niż Kiara. Jak ktoś inny do mnie mówi czuję się zagrożona.-po raz kolejny oblałam się rumieńcem. Coś często mi się dzisiaj to zdarza.
-Spoko. Zjesz ze mną dziś lunch?
-EEeeee... może...chyba tak...nie wiem. Zobaczę jeszcze.- kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Dobra to do zobaczenia.
-Hej! Zaczekaj cho...-zaczęłam ale On już zniknął w tłumie ludzi.
-Trrrrrrrrrrrrrrrrrrr...-Zadzwonił dzwonek, a ja ciągle stałam w tym samym miejscu, w którym zostawił mnie Mark. Byłam skołowana. Coś dziwnego się stało w mnie po tej rozmowie z Markiem. Nie wiedziałam co, bo nigdy tego nie doświadczyłam, ale wiem, że coś dziwnego obudziło się we mnie.
-Tu jesteś! Szukałam Cię. Coś się stało? Ola! Na co się tak gapisz? Kiara do Oli odbiór! Słyszysz mnie?-Potrząsnęła mną.
-Co? O Kiara. Gdzieś ty zniknęła? Idziemy na lekcje?
-Tak. Dzięki- podziękowałam i wróciłam do przeglądania notatek. On stał jeszcze chwilę nade mną i sobie poszedł. Kiara wróciła na miejsce i rozpakowała się. Gdy pan Turn coś tam mówił ja go kompletnie nie słuchałam. Nie wiem czemu. Zazwyczaj jestem pilna i w ogóle... dziś... nie! Teraz nie mogłam się skupić. Gdy tak sobie myślałam pan Turn stanął nade mną i... to było okropne. jak już mówiłam , zazwyczaj uważam na lekcji. Nienawidzę być w centrum uwagi, a słowa, które wypowiedział nauczyciel sprawiły, że oczy wszystkich uczniów skierowały się na mnie.
-Panno Light. Może pani powtórzyć co było na zadanie domowe?- spojrzałam na Kiarę. Jednak ona nie wiedziała jak mi pomóc.Wtedy chciałam zapaść się pod ziemię.
-Przepraszam panie profesorze. Nie słuchałam.- odpowiedziałam i spuściłam głowę, by nikt nie widział jaka czerwona się zrobiłam. Wiedziałam, że kara nastąpi. Pan Turn jest bardzo konsekwentny.
-Właśnie widzę. Skoro pogaduchy się was trzymają, to jedynym rozwiązaniem będzie rozdzielenie was. Panno Kiaro, proszę usiądź koło Aris, a Ciebie Mark, proszę usiądź koło Oli.- Smutna Kiara wstała i poszła do 4 ławki ( za nią leciała jej torba). Okazało się, że brunet, który podał mi ołówek to właśnie Mark.
-Panie profesorze? Długo będę musiała siedzieć z Nią?- Spytała błagalnie Kiara patrząc na naburmuszoną Ariss.
-Tyle ile będzie trzeba.-Powiedział profesor i dalej prowadził lekcję. Przez jakiś czas patrzyłam się tylko do swojego zeszytu. Jednak nie mogłam się powstrzymać. Zerknęłam na nowego towarzysza z ławki. Uśmiechnął się do mię, a ja spłonęłam. Od uderzenia gorąca zakręciło mi się w głowie i prawie spadłam z krzesła. Ja nie mogę! Co to był za uśmiech! Przez resztę lekcji ukradkiem spoglądałam na piękne zielone oczy chłopaka.
-Trrrrrrrrrrrrr-usłyszałam dzwonek na przerwę.
-Dobrze. na następnej lekcji będziemy mówić o mocach i ich rozszerzeniach. Do widzenia.-powiedział profesor i wyszedł z klasy, która powoli pustoszała. W środku zostałam tylko ja i Mark. Kiara gdzieś się ulotniła, a On nie wiem czemu ciągle stoi przy tej ławce. Wygląda jakby na mnie czekał, ale nie wiem czy to dobrze. Pakowałam się powoli. Gdy już byłam gotowa zamierzałam szybko wyjść. Ulotnić się. Żeby tylko nie było nowych kłopotów. Byłam już prawie przy drzwiach gdy usłyszałam bardzo ładny, męski głos.
-Poczekaj!-zawołał za mną.
-Po co?-odpowiedziałam ostro. Chyba zbyt ostro bo przecież On mi jeszcze nic nie zrobił.
-Chciałem się przedstawić. Jestem Mark Dov.-powiedziawszy to podszedł do mnie i podał mi rękę.
-Ola. Pewnie mnie znasz jako ta ,,inna". Na pewno chcesz ze mną gadać? A może po naśmiewać się ze mnie? No dawaj! Rozerwij się! Obrażanie odmieńca to...-i nie zdążyłam dokończyć bo mój wybuch przerwała silna dłoń Marka. Zasłonił mi buzię tak, że nie mogłam nic powiedzieć. Zaczęłam się wyrywać. Widząc, że to nie działa uspokoiłam się.
-Przestań!-powiedział stanowczo - wcale nie chcę cię obrażać! Chciałem Cię poznać bo skoro będziemy siedzieć w jednej ławce przez nie wiadomo ile to lepiej się poznać.- Wtedy mnie puścił.
-Oh! Przepraszam Cię za mój wybuch. Nie jestem przyzwyczajona do rozmowy z kimś innym niż Kiara. Jak ktoś inny do mnie mówi czuję się zagrożona.-po raz kolejny oblałam się rumieńcem. Coś często mi się dzisiaj to zdarza.
-Spoko. Zjesz ze mną dziś lunch?
-EEeeee... może...chyba tak...nie wiem. Zobaczę jeszcze.- kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Dobra to do zobaczenia.
-Hej! Zaczekaj cho...-zaczęłam ale On już zniknął w tłumie ludzi.
-Trrrrrrrrrrrrrrrrrrr...-Zadzwonił dzwonek, a ja ciągle stałam w tym samym miejscu, w którym zostawił mnie Mark. Byłam skołowana. Coś dziwnego się stało w mnie po tej rozmowie z Markiem. Nie wiedziałam co, bo nigdy tego nie doświadczyłam, ale wiem, że coś dziwnego obudziło się we mnie.
-Tu jesteś! Szukałam Cię. Coś się stało? Ola! Na co się tak gapisz? Kiara do Oli odbiór! Słyszysz mnie?-Potrząsnęła mną.
-Co? O Kiara. Gdzieś ty zniknęła? Idziemy na lekcje?
~~~~~~
Reszta lekcji strasznie mi się dłużyła. Ciągle myślałam o moim dziwnym zachowaniu. Zauważyłam również, że w moich myślach zbyt często, podkreślam, zbyt często pojawiał się Mark Dov.
-Trrrrrrrrrrrrrrrr-kolejny już raz dzwonek wyrwał mnie z zamyślenia. Co się ze mną dzieje. Wyszłam z Kiarą z klasy.
-O kurcze! Nie podpisałam naszego projektu! Lece złapać Turna zanim wyjdzie ze szkoły.- powiedziała i pobiegła. Zostałam sama. Nie lubię zostawać sama. Boję się wtedy wszystkiego i wszystkich. Wzięłam książki do na tajniki naszego umysłu i wyszłam na dwór. Usiadłam pod drzewem i zaczęłam czytać. Wtedy wydarzyło się coś okropnego!
~*~*~*~*~
Hejo! To znowu ja :)
Podobał wam się rozdział? Mam nadzieję...
Długo nad nim siedziałam
W sumie nie mam więcej do powiedzenia.
Komentarzy jak nie było tak nie ma... :( Trudno
Do napisania w kolejny piątek
Wasza Li <3