środa, 24 kwietnia 2013

4. Dzień pełen zmian - Poranek

Rano obudziło mnie głośne szczekanie Sisi i mokry język Ro.
-Hej! Psiaki przestańcie! :)- zawołałam i zaczęłam się śmiać. Na pewno mama przysłała ich tu by mnie obudziły. Ależ ona ma pomysły. Przeciągnęłam się i wstałam. Otworzyłam okno i świeże, poranne powietrze oblało moją twarz. Widok z okna był powalający (jak zawsze). Słońce dopiero wstawało więc kolory nieba były cudne! Wszystkie odcienie różu, fioletu, czerwieni, pomarańczu, no i błękitne niebo nad tym wszystkim. Te ciepłe kolory były oddzielone od błękitu puszystą warstwą chmur, które wyglądały jak wata cukrowa! Po zrobieniu krótkiej gimnastyki ( nie wiem co mnie naszło) podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej śliczna turkusową sukienkę. Potem poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę, wyczesałam starannie włosy i włożyłam sukienkę, którą wcześniej wybrałam. Na mojej głowie zalśniły cyrkonie, którymi była wysadzana opaska, a moje oczy podkreślił delikatny makijaż.
Zeszłam na dół. W kuchni jak zwykle krzątała się Ziree.
-Hej mamo.-przywitałam się.
-Cześć. Podobała Ci się pobudka? hahah- zaśmiała się.
-Tak. Bardzo oryginalny pomysł. Taka jedna rada na przyszłość: Nie budź mnie tak więcej! hahahah-i razem się śmiałyśmy.
-A co Ro ma za mokry język?
- Nie. Sisi za głośno szczeka. heh
Zaczęłyśmy robić razem owsiankę na śniadanie. Zjadłam szybko i poszłam się pakować.
***
-Dobra. Dziś wielki dzień. - Powiedział Mark do siebie. Chłopak wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Wykonał poranną toaletę i potem próbował ułożyć swoje niesforne włosy. Po wielkich trudach osiągał swój cel.
-Teraz ubranie...- Mark poszedł do pokoju i stanął przed szafą. Był to dziwny widok, ponieważ chłopak stał przed otwartą szafą, w samych bokserkach. Stał tak i patrzył się w tą szafę chyba przez 15 minut. 
Jego pokój jest w kształcie prostokąta. Podłoga jest wyłożona ciemnymi deskami, a na środku leży biało-zielony dywan. Ściany pokoju Marka są podobne do lasu, który widnieje za oknem. Mianowicie ściany są koloru zielonego, białego, brązowego i niekiedy można spotkać tu boazerię. Łóżko chłopaka jest wielkie z ciemnego drewna. Zresztą takiego samego koloru są inne meble w tym pomieszczeniu. 
Mark w końcu zdecydował się w czy pójdzie dzisiaj do szkoły. Gdy wszystko już na siebie włożył był bardzo zadowolony z efektu. Przed wyjściem z pokoju psiknął się drogimi perfumami. Zszedł na dół zabrał kanapki, które przygotowała mu mama i wyszedł. Śniadanie zjadł w drodze. Nawet nie pamiętał z czym były te kanapki, bo w jego głowie królowała jedna osoba. Gdy doszedł do szkoły zobaczył Ją w towarzystwie swojej przyjaciółki Kiary. Ola wyglądała dziś przecudnie! Turkusowa sukienka idealnie podkreślała piękny kolor jej oczu...
-Ttrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...-zadzwonił dzwonek. Pierwsza lekcja: Mocoznastwo. Szykują sie nudy....

2 komentarze:

  1. Ohh. Pobudka godna Aquamenti. :3 Mark zmienił się w elegancika dla Oli. *u* Romantyk... :3

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobra, co mi się nie podoba. To zamiast opisać: zaśmiała się, zabrzmiał dzwon. Ty dodajesz opis dźwięku. Reszta jest ok. Hahah 15 min. przed szafą? U mnie to jest znacznie więcej ;D. Zauważyłam, że twoją mocą stroną są opisy. Dobrze Ci to wychodzi. Ale dlaczego nazywasz matkę Oli po imieniu?

    OdpowiedzUsuń